Rate this post

Zawsze starałam się być optymistką. Śmiałam się, mimo że nie miałam ku temu zbyt wiele powodów. Cieszyła mnie głupia kawa w Kamienicy z dziewczynami, mimo że średnio za nimi przepadam. Starałam się w każdym dniu odnaleźć coś pozytywnego. Nie narzekałam, nie szukałam wsparcia, wręcz przeciwnie, odrzucałam wszelką pomoc uważając, że świetnie dam sobie radę sama. I dawałam do czasu.
Popełniłam wielki błąd całkowicie opierając się na Kubie. Miałam chyba nieco skrzywiony obraz oparcia w ukochanym mężczyźnie. W życiu nie jest tak kolorowo, jak w bajkach. Mam Go, ale czasami czuję, że tylko na te dobre chwile. Bo gdy przychodzą te złe coś się psuje. Dla Niego wszystko jest oczywiste. Że będzie dobrze, że wszystko się ułoży, że dam radę. I nie mówi mi tego, tłumacząc, ze nie wie co ma mi powiedzieć i co zrobić, skoro wszystko jest ok, według niego. Nie tędy droga. Albo On się trochę zmieni albo wrócimy do punktu wyjścia, gdzie ja nikomu nic nie mówiłam, wszystko ukrywałam i w milczeniu sama znosiłam wszelkie przeciwności losu. Nie chodzi mi o to, żeby wylewać mu wszystkie moje żale i zajmować głowę moimi problemami, ale odrobina wsparcia i choć jedno miłe słowo jest naprawdę mile widziane. Dla nas – kobiet, nie wszystko jest takie oczywiste i powinien to zrozumieć i nieco się dostosować. Jak tylko zacznę upominać się o to wsparcie, Kuba twierdzi, że marudzę. Takim zachowaniem zniechęca do bycia szczerą wobec Niego. A nie chcę Go okłamywać, nie chcę niczego przed Nim ukrywać. Męczę się. Kuba, wiem że będziesz to czytał. Może nie trafiłam w odpowiedni moment. Zwłaszcza po tym co się dzisiejszej nocy działo. Ale chcę, żebyś wiedział. Zakładając tego bloga, bałam się, że stanie on się z czasem naszym pośrednikiem. Chciałabym Ci to wprost powiedzieć, ale nie potrafię i się boję. Znajdziesz tysiąc argumentów, żeby mi udowodnić, że jednak wymyślam i nie mam racji. Spróbuj mnie zrozumieć, tak jak ja staram się zawsze zrozumieć Ciebie. Kiedy przejmujesz się studiami, w domu nie wszystko jest tak jakbyś chciał albo jak najzwyczajniej w świecie wstaniesz lewą nogą. Związek do sztuka kompromisu. Popełniam wielki błąd dostosowując się do Ciebie. Teraz wręcz wymagam byś zrobił to samo. Jeśli Ci na nas zależy daj coś od siebie, coś więcej.
Nie mówię, że jest mi z Tobą źle. Kocham Cię. Kocham jak jesteś blisko mnie, jak mnie przytulasz, „dusisz”, nie wiesz co masz ze mną zrobić. Ale tylko i wyłącznie na tym, nie da się nic zbudować. Trzeba nauczyć się też razem żyć w złych chwilach. Piszę to, bo mi na nas zależy i chcę żeby było 100% dobrze.
Ty masz prawo do „trzydniówki”, masz prawo głośno mówić co Ci nie pasuje i ja to respektuję, masz prawo nie raz się nawet obrazić. A niech bym ja chciała coś „zostawić” na drugi dzień. Przemyśleć, nie mówić od razu że jest wszystko cudownie…
Na przyszłość…jak nie będziesz wiedział, jak mi pomóc, co powiedzieć, co zrobić, po prostu mnie mocno przytul i powiedz, że mnie kochasz. Dla Ciebie to głupota, a dla mnie zbawienie. Wiesz, że Twoje ramiona są najbezpieczniejszym miejscem na świecie. Tylko tam czuję, że nic mi nie grozi. Ale nie rób tego od niechcenia, z obrażoną miną, tylko z pełnym przekonaniem, z uśmiechem na twarzy.
Nie wyobrażam sobie życia bez Ciebie, dlatego tak strasznie się boję, dlatego najdrobniejsza sprawa mnie przeraża, najmniejsze nieporozumienie. Nienawidzę gdy milczysz, gdy się nie odzywasz. Jeśli nie masz czasu, rozumiem, napisz tylko jedno zdanie, ale nie takie które sprawi, że nie wiem co mam ze sobą zrobić, bo mi źle, tylko takie które da mi siły do działania. Do tego bym zrobiła wszystko co mam zrobić, żebyśmy się mogli później bez przeszkód zobaczyć.
Jedyne czego teraz potrzebuję, to spokoju i optymizmu z Twojej strony. Jestem na skraju załamania. Ale się nie poddam. Nie takie rzeczy się działy i dałam sobie radę sama. Tym razem też tak będzie, tylko mnie nie pogrążaj. Bądź taki jak zawsze, wesoły, uśmiechnięty, pełen genialnych pomysłów. Takiego Cię poznałam, taki mi zaimponowałeś i takiego Cię pokochałam.
Pewnie będę żałować, że to napisałam. Żałować o tyle, że albo nie przyjedziesz albo będziesz w nienajlepszym humorze. Liczę jednak na to, że przemyślisz to wszystko i będzie dobrze.

Nie ma takiego dołka, z którego bym się nie wygrzebała. Nigdy więcej się już nie doprowadzę do takiego stanu. Czas zacząć myśleć o sobie. Egoizm to wbrew pozorom nie taka zła sprawa, jeśli tylko się nie przesadzi.
Zawsze towarzyszy mi to cholerne poczucie winy. Tym razem się mu nie poddam. Po raz kolejny chcąc pomóc oberwałam po uszach. Cokolwiek by się nie działo, zawsze odbije się na mnie. Mam tego dość. Wytrzymam jeszcze ten jeden dzień. Odpuszczę sobie nawet mecz i urodziny przyjaciela Kuby. No chyba, że jakimś cudownym zrządzeniem losu uda mi się coś z bratem zrobić. Tylko, że jeszcze Go nie ma…
Znów sama. Dobrze, że są przyjaciele i dobrze, że czasem zdarzają się ludzie, którzy potrafią zrozumieć… 🙂

Totalna obojętność. Co będzie, to będzie. Liczę na dojrzałość Kuby, w końcu zawsze Go miałam za mądrego człowieka.